ornament_02.png 
Wśród wielu zjawisk zasługujących na podkreślenie w dziejach cywilizacji Wschodu, chyba najbardziej zdumiewający jest fakt, że Armenia – nazywana coraz częściej kolebką cywilizacji - była pierwszym państwem na świecie, w którym chrześcijaństwo zdobyło rangę oficjalnej religii państwowej . Stało się to już na początku IV wieku (301r.). Fakt ten miał poważne konsekwencje także dla rozwoju sztuki na tych terenach i wypracowania nowych form w oparciu o tradycje sztuki starożytnego państwa Urartu, bardzo silne wpływy sztuki perskich Sasanidów oraz bliskie kontakty ze sztuką Syrii. Przyjęcie chrześcijaństwa spowodowało przede wszystkim potrzebę wznoszenia kościołów dla wiernych i klasztorów dla duchowieństwa. Z zachowanych do dziś świątyń chrześcijańskich lub śladów po nich odnalezionych, których najnowszy katalog obejmuje 460, większość zbudowano pomiędzy początkiem wieku IV i wiekiem VII.  

Geghard.JPG 

Były to przeważnie kościoły wznoszone na planie tetrakonchy z czterema absydami lub na planie krzyża równoramiennego, z kopułą ustawioną na trompach. Równie często, zapewne pod wpływem architektury syryjskiej, pojawiały się od wieku V bazyliki na rzutach kwadratu lub prostokąta. Tak ukształtowane bryły bogato zdobiono rzeźbami i płaskorzeźbami wykonanymi w kamieniu lub stiuku, rozmieszczanymi wokół otworów okiennych, wokół portali, w formie fryzów, albo też okładzinami ceramicznymi wypełniającymi płyciny. Rzeźbionym i płaskorzeźbionym scenom figuralnym towarzyszyły – pokrywające wszystkie wolne miejsca – dekoracje z arabesek i geometrycznych ornamentów wywodzących się z form arabeski, często pojawiające się tuż obok siebie. W sztuce Armenii obecne były więc zarówno tradycyjne formy przejęte ze sztuki państwa Urartu, starożytnej Persji, jak i nowe, wywodzące się ze sztuki hellenistycznej, które przedostały się tam za pośrednictwem tkanin i płytek z kości słoniowej . Już bardzo wcześnie, w wiekach IV i V, ornamenty roślinne w sztuce ormiańskiej były przekształcane, tworząc niezwykłe bogactwo form od naturalistycznie traktowanych zwojów winorośli po geometryczne, wyabstrahowane kształty spirali. W przedstawieniach figuralnych natomiast, zarówno rzeźbiarskich jak i miniatorskich, posługiwano się schematami ikonograficznymi zaczerpniętymi ze sztuki bizantyjskiej. Indywidualnym zjawiskiem, które narodziło się i rozwinęło w Armenii stając się typową formą wypowiedzi artystów ormiańskich, są płyty o formach stojących prostokątów kamiennych z wykutymi krzyżami, zwane chaczkarami.  

Chaczkary 1.JPGempty.png 
Geghard1c.jpg Pierwsze chaczkary rzeźbiono w drewnie, od wieku IV zaczęto używać do tego wyłącznie kamienia. Odkuwano je dla upamiętnienia kogoś, czyichś ważnych czynów i osiągnięć, także dla podkreślenia znaczenia wydarzeń politycznych, fundacji, zwycięstw militarnych, prywatnych wydarzeń z życia fundatorów oraz używano ich także jako płyt nagrobnych. Umieszczano je wszędzie: w ścianach kościołów, zarówno zewnętrznych jak i wewnętrznych, nawet na dachach, przy drogach, na murach budowli świeckich.  
Były bogato dekorowane ornamentami arabeskowymi i geometrycznymi, występującymi obok siebie i przenikającymi się wzajemnie, czym podkreślały, w symboliczny sposób, nawiązanie do idei nieskończoności i wieczności. Dolną część płyty pod krzyżem albo pola boczne zajmowały bardzo często inskrypcje zawierające dokładne informacje o tym kto, kiedy i dlaczego ufundował kościół; są one więc także kamienną księgą dziejów społeczeństwa ormiańskiego. Dzięki takiej właśnie inskrypcji wiemy, że we Lwowie w wieku XVII żył Ormianin, który trudnił się wyrabianiem i zdobieniem namiotów. 
Nowy etap rozwoju sztuki Ormian przypadł na okres utworzenia przez nich w wieku XI królestwa Armenii Cylicyjskiej, które przetrwało na terenach dzisiejszej południowej Turcji do roku 1375. Tam też przeniosła się większość artystów ormiańskich. Swą twórczość kształtowali oni w kontaktach z chrześcijańską Europą, ulegali też wpływom sztuki arabskiej, bizantyjskiej i tureckich Seldżuków. Na skutek trwałej politycznej destabilizacji państwa i braku możliwości ukształtowania się kultury warstwy mieszczańskiej, sztuka ormiańska w okresie królestwa Armenii Cylicyjskiej rozwijała się głównie w klasztorach; domeną jej było więc malarstwo miniaturowe, które stało się, obok chaczkarów, najważniejszą dziedziną wypowiedzi artystów ormiańskich. Mnisi cylicyjscy ozdabiając księgi liturgiczne kopiowane w skryptoriach klasztornych miniaturami o najwyższym artystycznym poziomie, składali dowody głębokiej wiary chrześcijańskiej i przywiązania do kościoła.  
empty.png 
img-529211835-0002-1.jpg W ciągu wieków wykonali oni ogromną ilość ksiąg. Korpus zachowanych iluminowanych rękopisów ormiańskich obejmuje 24 tysiące manuskryptów, w tym około trzy tysiące stanowią rękopisy iluminowane, datowanych na okres między wiekiem XI i XVIII. Oprócz perfekcyjnego wykonania, miniatury ormiańskie zaciekawiają nietypowymi schematami ikonograficznymi. Tak na przykład w sposobie przedstawiania zwierząt i ptaków widoczne są wpływy sztuki sasanidzkiej przeniesione za pośrednictwem tkanin. Ciekawostką jest, że stosowano niekiedy arabskie litery kuficzne, pojedyncze lub w formie ornamentu, jako rodzaj dekoracji. Pierwsze strony ewangeliarzy ormiańskich wypełnia cykl dziesięciu Tablic kanonów ułożonych przez Euzebiusza z Cezarei (ok.260-340). Teksty rozmieszczone są w polach pomiędzy dwoma, trzema lub czterema kolumnami, które połączone łukami tworzą arkadę. Kolumny podtrzymujące łuki i wypełnienia pól nad arkadami dekorowane są z wyjątkową precyzją ornamentami o skomplikowanym, drobnym rysunku, ujmującym niekiedy wyobrażenia Ojców Kościoła, Ewangelistów albo też podobiznę autora Tablic. Na podstawie komentarzy do Tablic utworzony został system mistycznych znaczeń z nimi związanych. Podstawowe znaczenie kolumn dźwigających arkady łączyło się z porównaniem ich roli do roli Tablic w organizacji życia kościoła. empty.png  
img-529211835-0003-1.jpg Układ dziesięciu Tablic oznacza, w sposób symboliczny, dziesięć miejsc świętych, dziesięć namiotów, dziesięć tabernakulów, w których obecny jest Pan Bóg. W dalszej części następują kolejno Ewangelie, z których każdą rozpoczyna całostronicowa miniatura z wyobrażeniem jednego z czterech Ewangelistów. W większości manuskryptów początek tekstu poszczególnych Ewangelii, napisanych stylem pisma ormiańskiego: notrgir, bolorgir, erkat’agir lub sełagir, stanowi ozdobny inicjał utworzony z symbolu jednego z Ewangelistów.  
Często tekst poprzedzają cztery miniatury z przedstawieniami scen z Nowego Testamentu: Zwiastowania Zachariaszowi, Zwiastowania Marii, Hołdu trzech króli, Chrztu Chrystusa, symbolizujące epifanię – objawienie się Chrystusa. Doprowadzone do perfekcji umiejętności malowania miniatur i odkuwania ornamentów przynieśli Ormianie ze sobą do Stambułu, na Krym, do Europy zachodniej, Persji, południowo-wschodniej Azji, na Bałkany i do Polski, do państw, w których przyszło im żyć przez setki lat w diasporze. 

Kolonie ormiańskie w miastach Rzeczypospolitej, we Lwowie, Łucku, Kamieńcu Podolskim, jak stwierdzają źródła, istniały już w wieku XIV. W wieku XVI Ormianie przybyli także do Baru, Tyśmienicy, Podhajec, Zamościa. Mniej liczne grupy ludności ormiańskiej przybywały do Polski jeszcze wcześniej. W miastach, w których się osiedlali, budowali kościoły. Jednym z pierwszych była katedra - najpierw pod wezwaniem Zaśnięcia NMP, później Wniebowzięcia NMP - we Lwowie, ufundowana w roku 1363 przez emigrantów z Ani, zbudowana na wzór kościołów krymskich, szczególnie bliska architektonicznemu rozwiązaniu kościoła w Kaffie. 
empty.png Lwow_a.jpg empty.png Mimo późniejszych przeróbek zachowała wiele z pierwotnego wyglądu. Do wczesnych fundacji ormiańskich należał też kościół pod wezwaniem Zwiastowania NMP - według niektórych źródeł już z wieku XIII - i kościół pod wezwaniem św. Mikołaja z roku 1398 w Kamieńcu Podolskim oraz kościół w Jazłowcu pod wezwaniem Matki Boskiej.  

W wieku XVII ukończono, rozpoczętą jeszcze pod koniec w. XVI, budowę kościoła ormiańskiego w Zamościu. O wyglądzie tych kościołów informują źródła pisane, rysunki oraz fragmenty detali architektonicznych z bogatą dekoracją rzeźbiarską. Natomiast kościoły ormiańskie zbudowane w Barze, Tyśmienicy, Podhajcach, Stanisławowie, Kutach, Brzeżanach, Czerniowcach, Horodence, Śniatynie, Łyścu, z których kilka zachowało się do dziś, nie wyróżniały się niczym szczególnym. Były to typowe osiemnastowieczne budowle o dość skromnych bryłach, często jednonawowe.  

Czerniowce fot Zarug_d.jpg Kościoły te oraz pozostałości architektury ormiańskiej i detale architektoniczne zachowane we Lwowie, Kamieńcu Podolskim i Jazłowcu świadczą o dostosowaniu ogólnych koncepcji do tradycji lokalnej architektury przy zachowaniu jednak odmienności form dekoracji. 

W Rzeczypospolitej królowie i możnowładcy obdarzali Ormian licznymi przywilejami zabezpieczającymi ich interesy. Dzięki temu mogli prowadzić działalność handlową i rzemieślniczą, mimo że do roku 1630, w którym kościół ormiański oficjalnie przyjął unię z kościołem rzymskim, nie byli zrównani w prawach z Polakami,. Przyjmowanie unii odbywało się w atmosferze niechęci części środowiska ormiańskiego stało się przyczyną wielu sporów i dyskusji, a także komentarzy ze strony polskich katolików i przedstawicieli kleru, którzy uważali, że Ormianie mimo unii nie są "unum cor”. Unia kościoła ormiańskiego z kościołem rzymskokatolickim miała poważne znaczenie polityczne dla Ormian polskich, odgrywając decydującą rolę w procesie ich integracji ze społeczeństwem polskim. Ormianie, którzy nie zaaprobowali unii, opuścili Polskę, pozostali pogodzili się z reformami unickimi. 

Unia dotyczyła przede wszystkim życia duchowego i obrządku kościoła ormiańskiego w Polsce. Przed unią ormiańskie ceremonie religijne oparte były na prawidłach przeniesionych z Eczmiadzynu, używano ormiańskich ksiąg liturgicznych przywiezionych z Armenii. W miarę postępującej latynizacji, ubiory i aparaty liturgiczne coraz mniej różniły się od używanych w liturgii kościoła rzymskiego. Dokładne informacje o ubiorach używanych w kościele ormiańskim przekazały miejskie księgi sądowe z zapiskami rajców ormiańskich, z lat 1649 do 1713, w których uwzględniono także inwentarze sprzętów i aparatów katedry ormiańskiej z roku 1687, w stanie uszczuplonym, po kontrybucjach trzykrotnego oblężenia. Szaty te słynęły ze wschodniej okazałości i przepychu. W części notatek, zapisanych przez Jana Alembeka, między ornatami w katedrze ormiańskiej odnajdujemy „krojem staroświeckie”, które miały być „nie krojone lecz okrągłe (habent ornatus non scissos sed omniquaque rotondos)”, i ornaty „krojem polskim” wykonane ze złotogłowiu, altembasu, teletu, tabinu, atłasu, zerbabu i aladzy. Były tam też „księgi, kielichy i inny świetny starych chrześcijan sprzęt liturgiczny (Christianorum veteranorum splendidum suppelectilem”). W notatkach tych, w innym miejscu, przy okazji relacji z zatargu między arcybiskupem, który wypożyczył szaty na pogrzeb Torosa Bernatowicza i nie chciał ich zwrócić „schizmatyckim prowizorom i senatorom ormiańskim” Krzysztofowi Zachariaszowiczowi i Krzysztofowi Tomanowiczowi, wymieniono: „infułę biskupią kamieniami drogimi i perłami sadzoną; ornat złotogłowowy z humerałem drogimi kamieniami, dyamentami, rubinami i perłami sadzony; ornat altembasowy z humerałem aksamitnym perłami i pontałami złotymi natykany, palliusz biskupi altembasowy, perłami sadzony; dalmatykę diakona perłami obsypaną; krzyż wielki srebrny złocisty (pacyfikał); nalewkę z miednicą złocistą; kielich złocisty z velum perłami sadzonym i Ewangelię na pergaminie pisaną, srebrem oprawioną.” Władysław Łoziński odniósł wzmiankę o ornatach “starych” do ubiorów zachowanych w katedrze ormiańskiej, z umieszczonymi na nich krzyżami ze złocistych tabliczek i wypukłych haftów figuralnych. Jeden z tych ornatów był ozdobiony haftem z wyobrażeniem czterech Ewangelistów, na drugim wyhaftowano scenę Ukrzyżowania. Ciekawą informację stanowią dla nas zapiski dotyczące dwóch ornatów z altembasu, które według informacji były "z literami arabskimi", czyli inskrypcjami, które jednocześnie pełniły funkcje dekoracyjnego ornamentu. Wśród infuł zapiski wyróżniły "staroświecką", całą ze złota ciągnionego, która miała " haftowane perłowe kutasy". Najbogatszą i najkosztowniejszą dekoracją ozdobione były humerały, zwane warszamakami. Wykonywane były głównie z aksamitu, ozdobione krzyżami złocistymi lub szmelcowanymi i perłami, z wyobrażeniami Apostołów, św.Heleny, Salwatora, Nawiedzenia NMP, Aniołów. 
Ormianie przywieźli ze sobą do Polski księgi liturgiczne, które kopiowane były we Lwowie, Zamościu, Kamieńcu Podolskim i Jazłowcu. Zasób ten rozproszony znacznie na skutek II wojny światowej, znajduje się obecnie w zbiorach Paryża, Wiednia, Eczmiadzynu, Warszawy, Krakowa, Wrocławia. 

Zygmunt_III_Waza-Boguszowicz_.jpg Artyści ormiańscy rzadko zajmowali się malarstwem sztalugowym. Przedstawicielem rodziny malarzy ormiańskich był we Lwowie Jan Boguszowicz, syn Pawła Bogusza i Elżbiety Axentowiczówny, brat Szymona, autor między innymi portretu króla Zygmunta III. Obraz ten malowany jest płasko, rysy zaznaczone są twardym konturem, co dodaje twarzy, o wielkich ciemnych oczach, orientalnego charakteru. Wrażeniu takiemu sprzyja też wielka ilość szczegółowo namalowanych klejnotów, kontrastujących z płaskim jednolitym tłem. 
Pochodzenie tych oryginalnych cech stylistycznych można z całą ostrożnością przypisać niezależności formalnej wynikającej z tradycji sztuki ormiańskiej. Natomiast wyobrażenia Matki Boskiej będące przedmiotem kultu w kościołach ormiańskich, były kopiami wizerunków Matki Boskiej Częstochowskiej i Matki Boskiej Piekarskiej, czego przykładami są obrazy z osiemnastowiecznych ołtarzy w kościołach ormiańskich w Stanisławowie i Łyścu, dziś w kościołach parafii ormiańskich w Gdańsku i w Gliwicach. Jednym z najbardziej czczonych przez Ormian wyobrażeń Marii był wizerunek Matki Boskiej Jazłowieckiej. Według legendy obraz powstał w r.1424. W r.1676, kiedy Turcy zajęli Jazłowiec, część Ormian uciekła do Brodów zabierając go ze sobą. W Brodach został umieszczony w kościele łacińskim, gdzie odprawiano nabożeństwa dla Ormian. Po pożarze kościoła, z którego udało się uratować obraz, przechowywano go w sklepie Marka Nikorowicza, „gdzie dzień i noc lampę palono, gdyż ludzie modlący się przed nim wiele łask i pociech w potrzebach swoich doznawali.” Po roku 1700 Ormianie z Brodów wraz z cudownym obrazem przenieśli się do Lwowa. We Lwowie umieszczono obraz w katedrze ormiańskiej. 

W miastach Ormianie zajmowali się głównie handlem i rzemiosłem artystycznym. Znani byli przede wszystkim jako złotnicy, hafciarze, kurdybannicy. Podejmowali także próby w innych dziedzinach rzemiosła. Zaznaczyć tu należy, że jako artyści-rzemieślnicy najdłużej zachowywali niezależność formalną, kontynuując oryginalne tradycje sztuki ormiańskiej. Kanclerz Jan Zamojski 30 kwietnia roku 1583 wydał przywilej dla Ormian, na mocy którego w Zamościu „swe zabawy, handle, rzemiosła odprawować umyślili. Ja nadaję im prawa równe z innymi mieszkańcami”. 24 maja roku 1585 Murat Jakubowicz przybyły z Kaffy otrzymał przywilej od kanclerza Jana Zamojskiego, potwierdzony przez króla, na całkowitą wyłączność produkcji i sprzedaży w Zamościu kobierców tkanych na wzór turecki, „more Turcico”, i skór safianowych i wytłaczanych. Jednakże już w r.1605 przedsięwzięcie to upadło, jak stwierdził kanclerz Jan Zamoyski w swojej mowie sejmowej, na skutek konkurencji kupców, którzy na pewien czas obniżyli ceny wyrobów importowanych i spowodowali, że produkcja manufaktury w Zamościu stała się nieopłacalna. 

Król Jan III Sobieski w roku 1685 wydał przywilej dla złotników ormiańskich . W warsztatach rzemieślniczych Lwowa i Zamościa wykonywali oni robotą złotniczą zdobienia pochew i rękojeści szabel, części siodeł, karwasze, buławy, kołczany, montowali te części z częściami przywiezionymi ze Wschodu i sprzedawali w sklepach własnych bądź za pośrednictwem innych Ormian. Zdobili je misternym ornamentem o wschodnim rysunku, niewielkimi plakietami z masy perłowej inkrustowanymi złotym drucikiem z dodatkiem kamieni. Najbardziej charakterystycznymi motywami, często powtarzającymi się, zaczerpniętymi ze sztuki islamu, są: rozeta otoczona liśćmi w wirującym układzie, wirujące rozety oraz kwiaty w ujęciu frontalnym z towarzyszącymi im trzema lub dwoma symetrycznie rozłożonymi liśćmi, na tle medalionów. 

Tradycję sięgającą połowy wieku XVI ma w Polsce hafciarstwo ormiańskie. Już w roku 1552 król Zygmunt August przyjął na dwór trzech hafciarzy ormiańskich . Dokumenty dotyczące Zamościa w wieku XVII wymieniają z imienia i nazwiska kilku hafciarzy . W roku 1658 wydany został przywilej dla hafciarzy ormiańskich we Lwowie. Promotorem, jak pisał Tadeusz Mańkowski, wydania statutu był Jan Bogdanowicz, noszący tytuł hafciarza Jego Królewskiej Mości. Zgodnie z przepisami , mogli oni mieć własne kramy, w których wolno im było sprzedawać wyroby jako członkom cechu: „hafty na skórze juchtowej, safianie, sajdaki, sakwy, siodła, tarczki, wojłoki, czołdry i insze rzeczy żołnierzom przynależne” . Akta lwowskie obok mężczyzn hafciarzy wymieniają także kobiety: Hadziewiczową i Eminowiczową. Hafciarstwo we Lwowie musiało dobrze się rozwijać, co z pewnością spowodowane było sporym zapotrzebowaniem na ormiańskie hafty. Zapewne skutkiem tego w roku 1665 magistrat lwowski nadał hafciarzom dalsze uprawnienia. 

pas.jpg Prawdziwą sławę rzemieślnikom ormiańskim przyniosła produkcja jedwabnych pasów, które w Polsce nazwano kontuszowymi.  
10 lipca 1678 roku Jędrzej Potocki wydał w Stanisławowie przywilej, mocą którego "już nie mają rzemieślnicy wszelkiego rzemiosła Ormiańskiej Nacji do Polskiego cechu należeć, ale swój osobny mają sobie constituere" . W 1.połowie wieku XVIII działał tam Dominik Misiorowicz, który następnie przeniósł się do Brodów, „zawsze jednym bawiąc się rzemiosłem, to jest robieniem Pasów [...] Stambulskich zwanych, Makat y innych bogatych materii”. Drugim mistrzem ormiańskim, znanym z nazwiska, czynnym w Stanisławowie był Jan Madżarski, do którego pracowni w roku 1757 Michał Kazimierz Radziwiłł wysłał na naukę rzemiosła paśniczego dwóch swoich poddanych z Nieświeża. W rok później Madżarski opuścił Stanisławów i przeniósł się do Nieświeża. Tam też w roku 1758 zawarł umowę z Michałem Kazimierzem Radziwiłłem , na wykonywanie „makat, dywdyków, pasów z kwiatami, cyframi, złotem, srebrem, jedwabiem podług podanego abrysu”. Zobowiązał się także “chłopca wyuczyć doskonale tej perskiej roboty”. W roku 1767 Jan Madżarski przeniósł się do Słucka, gdzie w latach 1767-1776 na potrzeby dworu radziwiłłowskiego wykonał aż 758 pasów. Około roku 1780 miejsce Jana w persjarni zajął jego syn, Leon Madżarski, który w roku 1790 został nobilitowany za zasługi położone w dziele wprowadzania przemysłu i rękodzieła w kraju. 
W persjarni słuckiej pasy sygnowano. Sygnatury podlegały zmianom wraz ze zmianami osób zarządzających fabryką. W okresie prowadzenia i dzierżawy fabryki przez Jana Madżarskiego, w latach 1767-1780, pasy sygnowano: “Słuck”, “Me fecit/Słuciae”; “Me fecit /Słuciae Jan Madzarski”. W latach późniejszych 1780-1787, kiedy manufakturę dzierżawił i prowadził syn Jana Leo Madżarski, sygnatury tkane były cyrylicą: “Leo Ma/żarskij”; “W gradie/Słuckie”; “F.K.S.R./Słuckie”; “Słuckie”. Tkano tam także na zamówienie tkaniny jedwabne, lite nićmi metalowymi złotymi lub srebrnymi, o różnych wzorach roślinnych podobnych do wzorów używanych w kompozycji pasów, bardzo często o motywach karpiej łuski. 

Paschalis Jakubowicz - przybyły z Tokatu w Anatolii - w Warszawie prowadził tak zwany sklep turecki z towarami wschodnimi. Otrzymał obywatelstwo Warszawy i Krakowa, w którym jeszcze przed roku 1787 wyrabiano pasy dla jego warszawskiego sklepu. Już około roku 1788 założył Paschalis warsztaty paśnicze w Warszawie, które w roku 1789 były już tak rozwinięte, że mógł ogłosić w “Suplemencie” do “Gazety Warszawskiej”, że każdy może zamówić u niego pas „w tym gatunku i guście, jaki zechce”. Prawie równocześnie Paschalis założył dużą manufakturę w Lipkowie pod Warszawą. W roku 1791 za “pomnożenie pożytecznych rękodzieł” został nobilitowany i przyjął nazwisko Jakubowicz, herb Jakubowicz I, odmianę herbu Junosza, wyobrażający Baranka paschalnego z chorągiewką. Tradycję rodzinną kontynuował jego syn Józef Paschalis Jakubowicz. Pasy pochodzące z wytwórni Paschalisów były sygnowane w narożnikach każdej głowy, najpierw nazwiskiem, później herbem Jakubowicz. 

Blednie jednak działalność Ormian w Rzeczypospolitej, gdy porównać wszystkie jej dziedziny z handlem, którym – podobnie jak w całej diasporze – zajmowali się szczególnie dynamicznie od końca wieku XVI. Szymon Lehaczy (Symeon Lechac’i – z Lechistanu), Ormianin mieszkający w Polsce na początku wieku XVII, autor wspomnień z podróży do Ziemi Świętej, pisał, że „Pośród nich [Ormian] nie ma rzemieślników, wszyscy oni są wielkimi i zamożnymi kupcami, mają swoich wekilów [przedstawicieli, agentów] w Stambule, Ankurii, Ipahanie, Moskwie, Gdańsku, Portugalii i indziej...” . Przemieszczali się więc między Polską a krajami Orientu, zwykle w celach handlowych, ale także jako tłumacze i posłowie królewscy, agenci, kurierzy. Wpłynęli znacznie na zainteresowanie w Polsce Orientem bliskim i dalekim, bo i stamtąd dostarczali dobra do Rzeczypospolitej, i w ten sposób najbardziej przyczyniali się do powiększania zasobu wschodnich wyrobów artystycznych w Polsce. 

O zasięgu handlu i ilościach towarów wschodnich przywożonych do Polski przez kupców ormiańskich dają pojęcie wzmianki źródłowe. Zachariasz Iwaszkiewicz na przykład w roku 1600 przywiózł ze Stambułu do Lwowa “30 beli czamletu [kamlotu] za 9.000 dukatów, 150 kobierców za 775 dukatów, cyngatur [pasów] burskich [z Bursy] za 340 dukatów, jedną belnię jedwabiu za 1050 dukatów”. Z kolei dla innego kupca lwowskiego karawana w roku 1602 przywiozła do Lwowa między innymi kilkadziesiąt belni i juków muchairu i kobierców w cenie 14.992 złotych”, a jeszcze inny kupiec ormiański Andrzej Torosiewicz otrzymał ze Stambułu transport 340 sztuk pasów jedwabnych. 

Prócz wymienionych, przedmiotami handlu były elementy broni i uzbrojenia. Wynika to wyraźnie ze spisów ruchomości kupców ormiańskich w Zamościu, zachowanych z wieku XVII, w których zanotowano na przykład: "skóry czerwone tureckie, rapci czerwonych sztuk 8, rzędziki srebrne złociste 2, szable zakwaszane, szable bułatowe, głowni gołych 3, dwoje łubi haftowanych, czaprak złocisty haftowany, szabla oprawna srebrem złocista, łuków białych tureckich 4, łubia pstrego 20, jedno łubie haftowane, łęków w brzoście 26, wojłoków pstrych 10, popręgów z pośliskami 20, misiurek 8, karwaszów 5, siodłowych podpurek [sic] do kulbak 9, także safianowych, taszek 9 par, strzał babskich dziesiątków 10” i inne. W sklepach tych spisano także uderzająco dużo przedmiotów z cyny, mosiądzu i srebra, zwłaszcza łyżek srebrnych. Wzmiankowane są także w dużych ilościach kobierce dywańskie, turkmeńskie, tureckie, stare jedwabne; kilimy, pasy jedwabne perskie i tureckie, tkaniny: "kamlot, płócienko induskie, tatarski muchaier, bagazja, turecki muchaier, tabin"; skóry haftowane zwykłe i safianowe. 

Ponieważ handel ze Wschodem był zdominowany przez Ormian, cały dział towarów wschodnich czyli: kobierce, hafty złote, aplikacje wzorzyste, broń ozdobiona szlachetnym kruszcem i drogimi kamieniami, rzędy, sajadaki, kałkany, nazywano we Lwowie "towarem ormiańskim". 

Handel prowadzony przez Ormian mógł tak sprawnie się rozwijać dzięki dogodnym przepisom prawnym. Kupcy stanisławowscy na przykład przywilejem z roku 1677 we wszystkich dobrach dziedzicznych Potockiego – a w wieku XVIII należały do tej rodziny ziemie niemal całego Pokucia - byli zwolnieni z płacenia myta i cła, toteż Ormianie usilnie zabiegali o uzyskanie obywatelstwa Stanisławowa i licznie się tam osiedlali. 

W wieku XVIII handel prowadzony przez Ormian zyskiwał stopniowo charakter zorganizowany. Grzegorz Nikorowicz, który prowadził we Lwowie „handel turecki”, został wysłany przez króla Augusta III w roku 1746 do Persji w celu nabycia towarów. Jego syn, Szymon Nikorowicz, miał już agenturę w Stambule, która dokonywała zakupów dla jego sklepów w Polsce. Na podstawie dokumentu "Regestr Towaru Perskiego, Tureckiego y Manufaktury lwowskiej, który w Imię Boskie przez P. Krzysztofa do Warszawy posyła", sporządzonego w roku 1764 przez Szymona Nikorowicza, wiemy, że wysłał on “kulbaki, rządziki, ładownice, paski, taśmy, rapcie, olstry, uździeniczki, rękojeście i okowy do broni siecznej". Dom handlowy Nikorowiczów we Lwowie stracił swoje znaczenie po pierwszym rozbiorze, w okresie, kiedy Ormianie polscy zintegrowali się już zupełnie z polskim społeczeństwem. 

Równolegle do rozwoju handlu i rzemiosła ormiańskiego w Polsce i umacniania się społecznej pozycji Ormian, zacierały się różnice w obyczajach między Polakami a ludnością pochodzenia ormiańskiego. Ormianie na przykład już w wieku XVII nosili ubiory polskie, o czym świadczą spisy ruchomości ormiańskich kupców zamojskich, w których wymieniane są: letniki, kaftany, ferezje, giermak, i kołpak, guzy i pasy złociste, żupany, delie i kontusze. W sklepach ormiańskich pojawiały się: kabaty, pętlice do kontusza, pasy angurskie szerokie, "czapka szlachecka aksamitna z sobolem zastwana" i "czapka sobolowa z uszkami". 

Na handlu ze Wschodem Ormianie we Lwowie szybko dorobili się tak ogromnych fortun, że nawet dla środowisk bardzo bogatych mieszczan polskich były one czymś zupełnie wyjątkowym. Bogactwo materialne pozwalało na zamanifestowanie iście wschodniej próżności, wyrażającej się wykwintnością ubiorów i koniecznie złotą biżuterią, często zdobioną brylantami i perłami; przepychem broni. Ten zbytek i rozmach, na który nie mógł sobie pozwolić patrycjat lwowski pochodzenia polskiego, wywoływał nieprzychylne komentarze. W roku 1682 Stanisław Karwowski, instygator miejski we Lwowie, pozwał Jana Jaśkiewicza, Ormianina, za urządzenie córce zbyt wystawnych i okazałych uroczystości weselnych oraz jej męża pana Bobrykowicza Ormianina z Kamieńca Podolskiego za to, że wystąpił w kosztownym stroju, który wydał się wysoce niestosowny. Z dokumentu tego dowiadujemy się, że Ormianki ubierały się nie tyko w „szustohory, płaszczyki, czapeczki, rękawiczki”, ale też nawet w „suknie alias spodnice, ankry, jupy”, uszyte ze „złotogłowów, sermy, lamy, aksamitów i innych drogich materii”. Miały też futra z „soboli, rysiów, pupków najdroższych i najlepszych”. Według przytoczonej relacji zgorszenie wywołało zastosowanie w ubiorze panny młodej strusich piór na głowie przy koronie diamentowej, które przysługiwały, według rajcy lwowskiego, małżonkom magnatów. Z jeszcze większą krytyką spotkała się panna młoda ubrana w „ szatę złocistą, a inderak na niej kosztował 12 setek złotych, pończochy i trzewiki haftowane kosztowały blisko 200 złotych”. Natomiast "sam pan Bobrykiewicz, krom szat innych, miał kontusz wszystek sobolami podszyty z guzami złotymi i kamieniami drogimi, gdy zaś przyszło do tańca,[...] kontusz inny z sukna holenderskiego, wszytek lamą podszyty, wziął na siebie; buty nawet [...] złotem haftowane”. 

Ormianie w ciągu wielowiekowego pobytu w Polsce zintegrowali się całkowicie ze społeczeństwem, czego konsekwencją między innymi było i to, że ich niezależna i oryginalna kiedyś twórczość wpisała się w stylistykę sztuki polskiej. Podobne procesy w diasporze ormiańskiej, acz w znacznie słabszym stopniu, dokonywały się i w innych państwach Europy. Równocześnie sztuka zachodnia nie mogła uwolnić się od tradycji wpływów ormiańskiej sztuki i kultury, której wiele zawdzięczała. Z pewnością więc w dziele zbliżenia cywilizacji Wschodu i Zachodu poważny udział mieli Ormianie jako chrześcijanie mieszkający w Azji, którzy wzbogacili własną twórczość ornamentami zaczerpniętymi ze sztuki islamu i przekazali je sztuce europejskiej. 

Szczególną rolę odegrali Ormianie w przenoszeniu cech sztuki perskiej i tureckiej do Polski i we wzbudzaniu w społeczeństwie polskim zainteresowań Orientem oraz – co bardzo istotne - wrażliwości na rodzaj sztuki obcej kulturze europejskiej. Dzięki nowym badaniom, na podstawie opublikowanych materiałów źródłowych, można z całą pewnością nieco pomniejszyć znaczenie zdobyczy wojennych i tradycji sarmackiej dla zainteresowania sztuką islamu w Polsce, na korzyść ormiańskiego handlu. Przypuszczać można, iż to ubrani po persku chrześcijanie - Ormianie mieli wpływ na ukształtowanie się w Rzeczypospolitej zasadniczych cech kroju ubioru narodowego; dzięki ich aktywności handlowej sprowadzane były pasy wschodnie, które stały się nieodzowną częścią tego ubioru, a wnętrza polskich siedzib ozdabiano kobiercami, makatami i tkaninami jedwabnymi o perskich i tureckich motywach. 



ornament_02.png 


Ormianie polscy w XX wieku 

 
Wiek XX Ormianom polskim początkowo nie przyniósł żadnych istotnych zmian. Nadal większość z nich mieszkała na południowo-wschodnich obszarach dawnej Rzeczypospolitej, teraz jako Galicja Wschodnia, będących częścią zaboru austriackiego. Ich liczebność szacowano na ok. 5000. Mniej więcej 1000 żyło na pobliskiej Bukowinie, którą zasiedlili w ciągu XIX w. Prawdopodobnie tylu też Ormian przybyło na początku dwudziestolecia międzywojennego z Turcji, a byli to ci, którzy nie zginęli w trakcie ludobójczych akcji zorganizowanych przez władze tureckie w 1915 r. Przybyli także uciekinierzy z objętej rewolucją Rosji. 

Stosunkowo wielu Ormian należało do ziemiaństwa i jako elita zajmowali odpowiednie pozycje w hierarchii społecznej. Większość tworzyła klasę średnią w miastach, będąc przedsiębiorcami, urzędnikami, nauczycielami bądź wykonując wolne zawody. Byli też kupcy i rzemieślnicy. 

G._Axentowicz.jpg 
Wyróżniali się pod względem religijnym, ponieważ mieli swój obrządek w strukturach Kościoła Katolickiego. Należeli do Archidiecezji Lwowskiej Obrządku Ormiańskokatolickiego, na czele której od 1902 r. stał abp Józef Teodorowicz, będący też wybitnym politykiem polskim. Ich parafie mieściły się we Lwowie, gdzie znajdowała się katedra ormiańska z XIV w., a poza tym w Brzeżanach, Stanisławowie, Tyśmienicy, Łyścu, Horodence, Śniatynie i największa w Kutach. Poza tym wymienić należy parafię w Czerniowcach na Bukowinie, która w okresie międzywojennym stanowiła część Rumunii. 

W tamtym okresie Ormianie w Polsce cieszyli się dużym prestiżem z powodu swych zasług w dziedzinie polityki, gospodarki, nauki i sztuki. Zazwyczaj byli bardzo spolonizowani. Może poza dość zachowawczym skupiskiem w Kutach. Na ogół jednak zależało im na pewnym utrzymaniu swej odrębności. Dlatego założyli Archidiecezjalny Związek Ormian i wydawali czasopismo „Posłaniec św. Grzegorza”. 

W czasie II wojny światowej Ormianie walczyli. Chyba we wszystkich polskich formacjach wojskowych mieli swych reprezentantów. 

Gdy obszary południowo-wschodniej Polski znalazły się pod okupacją radziecką tamtejsi Ormianie, zwłaszcza ci z dawnych elit, byli prześladowani. Wielu zostało aresztowanych, niektórych zesłano na Syberię. Natomiast podczas okupacji niemieckiej niejeden, który miał dość egzotyczną aparycję, musiał udowadniać, że nie jest Żydem. Lecz dzięki temu, że na tym terenie zdarzały się osoby o takim wyglądzie, można było jakichś Żydów uratować, zaopatrując ich w metryki stwierdzające ormiańskie pochodzenie. Poza tym niemało Ormian wymordowali ukraińscy nacjonaliści, dokonując czystek etnicznych. 
Zaraz po wojnie represje spadły na duchownych ormiańskich. Ks. Dionizego Kajetanowicza, administratora Archidiecezji Lwowskiej zesłano do łagru, gdzie zmarł w 1954 r. Rozmaitych szykan nie oszczędzono także pozostałym, ale ostatecznie pozwolono im wyjechać do Polski w nowych granicach. 
Dionizy Kajetanowicz 1 .jpg 

Tamże przenieśli się prawie wszyscy Ormianie. Pozostała tylko niewielka grupa w Kutach. Na swoje nowe miejsce zamieszkania wybierali najczęściej wielkie miasta: Kraków, Warszawę i Gdańsk. Wielu z nich osiadło na Górnym i Dolnym Śląsku: w Katowicach, Bytomiu, Gliwicach, Opolu, Wrocławiu, Wołowie, Oławie. W Krakowie, Gliwicach oraz Gdańsku powstały duszpasterskie ośrodki obrządku ormiańskiego, lecz z różnych powodów nie zdołały one odrodzić jego tradycji, a co najwyżej je jakoś podtrzymać. Przestano szukać sobie małżonków wśród Ormian, małżeństwa mieszane stały się regułą. Postępowała wyraźna dezintegracja tej społeczności. 

Od roku 1980 rozpoczyna się odrodzenie polskich Ormian. Wówczas przy krakowskim oddziale Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego utworzono Koło Zainteresowań Kulturą Ormian, a niebawem podobne powstały w Warszawie i Gdańsku. Po roku 1990 powstały inne organizacje oraz fundacje.  

Od końca lat 80. zaczęli osiedlać się w Polsce Ormianie z Armenii, dotkniętej trzęsieniem ziemi, wojną karabachską i kryzysem ekonomicznym, a później także z innych części byłego już Związku Radzieckiego. Ta nowa emigracja przyczyniła się znacznie do ożywienia społeczności ormiańskiej w Polsce.  

Pojawiające się nowe uwarunkowania prawne w ramach Ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz języku regionalnym nadały Ormianom polskim status mniejszości narodowej. Utworzono Komisję Wspólną Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych, w której interesy mniejszości są reprezentowane przez wybieranych przez nich przedstawicieli. W roku 2005 wybrany przez środowisko Ormian, pierwszym przedstawicielem mniejszości ormiańskiej został Maciej Bohosiewicz, który wkrótce został wybrany przedstawicielem wszystkich mniejszości w Komisji Wspólnej. Ta sytuacja przyczyniła się do usystematyzowania działalności diaspory ormiańskiej i dała asumpt do dynamicznego rozwoju organizacji ormiańskich i rzecznictwa na jej rzecz.